niedziela, 12 grudnia 2010

A co dalej?

Cii....
Bądź cicho! Czemu tak głośno wciągasz powietrze? Przecież da się oddychać z nożem w plecach. Kwestia przyzwyczajenia. Trzeba się wyzbyć tych durnych nawyków, bo nerwowe drganie prawej nogi jest nieeleganckie. Ale nic. Spokojnie można przecież wstukać instrukcję i zaprogramować swoją żelazną powłokę niezależności.
Wchodzimy pod prysznic. Metr na metr prywatności. Dotyka nas tylko woda, odwiedzając najskrytsze zakamarki ciała naszego. Pieści naszą nagą skórę niczym spragniony kochanek. Jesteśmy nadzy i bezradni, bez żadnych sztucznych kreacji. Woda zmywa je z nas jak źle dobrany makijaż.
Zamykam oczy i całkowicie mu się oddaje. Pozwalam by wraz z brudem dnia codziennego, zabrał ze soba wszystkie moje myśli a zostawił tylko moje ciało z pomarszczonymi pod wpływem gorąca palcami.

1 komentarz:

  1. a wiesz, dziwne jest to, że zawsze myslimy: zmywamy z siebie brud dnia...

    cholera, a gdyby założyć, że to była czystość?
    wiesz, w sensie, że coś fajnego, pozytywnego..
    coś jak pierwsze krople potu na skórze kochanki..

    OdpowiedzUsuń